Odsłonięcie tablicy

Odsłonięcie tablicy miało miejsce na pirsie wewnętrznym duńskiego Portu Hanstholm.

Wzięli w nim udział członkowie rodzin zmarłych tu tragicznie rybaków.

Zostali oni tu dowiezieni autokarem, dzięki staraniom dr. Karnickiego z Morskiego Instytutu Rybackiego oraz PPDiUR Dalmor, armatora BRDY.  Dr. Karnicki wygłosił przemówienie w języku angielskim, skierowane do grupy Duńczyków, którzy przybyli tu, dowiedziawszy się o uroczystości z miejscowej prasy, oraz przedstawicieli miejscowych władz. Natomiast Andrzej Krajniak wygłosił przemówienie po polsku.

Wystąpienie przedstawiciela rodzin tragicznie zmarłych rybaków, Andrzeja Krajniaka, na uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej w porcie Hanstholm w Danii dnia 26 września 2010 roku.

Szanowni Państwo

Żaden reportaż czy najbardziej sprawne pióro literackie nie jest w stanie oddać dramatu trawlera „Brda” i grozy okoliczności śmierci jedenastu członków jego załogi.

Okrutną śmiercią zginęli:

Antoni Krajniak – pierwszy oficer

Stanisław Kaczmarczyk – pierwszy mechanik

Tadeusz Łagus – drugi mechanik

Eugeniusz Matuszak – trzeci oficer

Edmund Krepel – starszy rybak

Mieczysław Sadowski – starszy rybak

Wacław Rusiłowicz – rybak

Stanisław Błażejewski – palacz

Hieronim Stajszczyk – palacz

Czesław Wiśniewski – palacz

Mieczysław Soja – kucharz

(modlitwa: Wieczny odpoczynek… )

W tym morzu i w tym porcie pozostali na wieczną wachtę: Eugeniusz Matuszak, Edmunt Krepel, Wacław Rusiłowicz, Stanisław Błażejewski i Mieczysław Soja.

Pozostałych sześciu rybaków pochowano na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni. Nazwiska wszystkich ofiar upamiętnione zostały przez dyrekcję Dalmoru na obelisku obok grobów.

Dramat ten szczególnie boleśnie dotknął rodziny ofiar- zagubione i bezradne wdowy i szesnaściorga dzieci w różnym wieku.

Kapitan Brdy popełnił szereg błędów, które doprowadziły do śmierci jedenastu członków załogi i rozbicia trawlera.

Jeszcze raz morze przypomniało, jakie stawia warunki rybakom, marynarzom i żeglarzom- -fachowość, wiedza i pokora wobec żywiołu, a nie buta, nonszalancja i bezradność, co niestety, cechowało dowódcę Brdy.

Zginęli rybacy, którzy do ostatniej chwili wypełniali swoje zawodowe obowiązki, nie przeczuwając tragedii. Wobec zaistniałych faktów można śmiało powiedzieć, że ponieśli śmierć męczeńską. Byli wartościowymi ludźmi pełnymi planów na przyszłość, a ich przedwczesna śmierć spowodowała wieloletni dramat jedenastu rodzin.

Dzisiaj stoi nas tu garstka, bo po tylu latach sytuacja rodzin jest bardzo różna. Ale w imieniu wszystkich członków rodzin obecnych na tej uroczystości, jak i tych, którzy nie mogli przyjechać, mogę powiedzieć, ze jesteśmy wzruszeni, szczęśliwi i wdzięczni wszystkim ludziom dobrej woli, dzięki którym możemy naszym bliskim oddać hołd w miejscu, gdzie przedwcześnie stracili życie, a niektórzy znaleźli tu miejsce wiecznego spoczynku. Odjedziemy stąd ze świadomością, że pamięć o naszych Mężach, Ojcach i Braciach w tym dalekim porcie będzie żyła tak długo, jak długo będzie tu ta tablica.

Jesteśmy wdzięczni i z serca dziękujemy pomysłodawcom umieszczenia tablicy w porcie Hanstholm, a więc: panu Wojciechowi Seńków, wieloletniemu rybakowi i żeglarzowi oraz kapitanowi Maciejowi Krzeptowskiemu, który konsekwentnie pilotował realizację tej idei.

Listy od przedstawicieli rodzin, którzy byli z nami na kei w Hanstholm podczas odsłaniania tablicy.

PANIE MACIEJU,

WYDARZENIE, KTÓRE PRZEZ 35 LAT BYŁO POWTARZAJĄCYM SIĘ SNEM,

SPEŁNIŁO SIĘ DZIĘKI LUDZIOM DOBROCI, BEZINTERESOWNOŚCI,DOBREGO SERCA.

W DOBIE ” GONITWY ” SĄ JESZCZE LUDZIE , DLA KTÓRYCH CZŁOWIEK- PAMIĘĆ O NIM JEST PONAD WSZYSTKO.

Z CAŁEGO SERCA DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM / A JEST ICH WIELU/ , ŻE MOGŁAM BYĆ W TYM TRAGICZNYM MIEJSCU GDZIE ZGINĄŁ MÓJ TATA WRAZ Z PRZYJACIÓŁMI. BO ZAŁOGA STATKU TO JAK RODZINA, NIE MAJĄ NIC TYLKO SIEBIE I PRACĘ. GDZIE W TYCH TRUDNYCH WARUNKACH JAKIM JEST MORZE, MOGĄ LICZYC TYLKO NA SIEBIE. ICH BLISCY SĄ DALEKO OD NICH – MYŚLAMI ZAWSZE PRZY NICH.

SEN STAŁ SIĘ JAWĄ – A CI, KTÓRZY NIGDY NIE WRÓCILI DO SWOJEGO PORTU DOCZEKALI SIĘ TABLICY NA SWOIM OGROMNYM GROBIE.

Z PEWNOŚCIĄ KTOŚ STANIE I W ZADUMIE ZAPALI IM SWIECZKĘ.

DZIĘKUJĘ

Grażyna Janicka

córka Czesława Wiśniewskiego

Dnia 1-10-2010 o godz. 23:50

MEDIA o rejsie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.